„Najprawdopodobniej, gdyby nam z Kabaretem Młodych Panów nie wyszło, siedziałbym teraz w Urzędzie Miejskim w Świdnicy – fajna praca, fajni ludzie, ale ja jednak wolę estradę” – tak swoje życie zawodowe opisuje Robert Korólczyk. Członek Kabaretu Młodych Panów oraz dyrektor artystyczny Rybnickiej Jesieni Kabaretowej „RYJEK”. Nam pokazuje kilka swoich twarzy, czy ma ich aż 50? Przekonajcie się!
To już 20 lat na scenie. To połowa Twojego życia. Wyobrażasz sobie, jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś wybrał inną ścieżkę?
Już w szkole podstawowej wyobrażałem sobie, że moje życie będzie wyglądało właśnie tak -estrada i kabaret. Więc można powiedzieć, że nie wyobrażałem sobie innego życia. Ale prawda jest taka, że już po drodze do miejsca, w którym jestem teraz przeszedłem inne życie. Pracowałem jako kelner i barman w nocnym klubie, pracowałem na budowie, w hurtowni obuwia, byłem przedstawicielem handlowym, siedziałem też za biurkiem jako urzędnik w strefie płatnego parkowania. Najprawdopodobniej, gdyby nam z Kabaretem Młodych Panów nie wyszło, siedziałbym teraz w Urzędzie Miejskim w Świdnicy – fajna praca, fajni ludzie, ale ja jednak wolę estradę.
Oprócz tworzenia Kabaretu Młodych Panów postawiłeś na stand-up. Czy jest to forma eksperymentu? Odskoczni? Solowe występy dają więcej możliwości artyście?
Występy stand-up traktuję jak okazję do rozwoju, jest to inna forma komizmu, wymagająca innego podejścia. Występy w klubach też rządza się innymi prawami, to jest bezpośredni kontakt, a zarazem dyskusja z widzem. Lubię występować w kabarecie i lubię też uciec do klubu. Wszystko, co robię poza Kabaretem Młodych Panów – stand-up, występy solowe, radio – traktuję jak okazję do pracy nad sobą. Ostatnie, czego bym chciał to stanąć w miejscu, dlatego ciągnie mnie jeszcze do teatru, do filmu, może dubbing, ale wszystko w obrębie komedii, bo to jest mój żywioł.
Fani mogą zobaczyć Cię na scenie, mogli również posłuchać w swoich radiowych odbiornikach. Jednak z tego ostatniego zrezygnowałeś. Nie brakuje Ci radia?
Bardzo mi brakuje radia, tych ludzi, tej formy pracy. To jest inny magiczny świat, to była super przygoda z bardzo profesjonalnymi, pełnymi pasji ludźmi. Wiele się od kolegów i koleżanek radiowców nauczyłem i pewnie jeszcze wiele bym mógł. Zrezygnowałem z pracy w radiu tylko i wyłącznie z powodu braku czasu. Występy solo z Kabaretem Młodych Panów oraz różne projekty kabaretowe pochłaniają mi wiele czasu, poczułem, że gdzieś muszę odpuścić. Z szacunku do radia i słuchaczy postanowiłem na razie zrobić sobie przerwę. Ale mam nadzieję, że to jeszcze nie jest zamknięta sprawa.
Mimo swojej ogromnej popularności, nie widujemy Cię na “ściankach”. Oddzielasz grubą linią życie prywatne od zawodowego?
To nieprawda, co chwilę mijam jakąś ściankę – mniejszą lub większą. Fakt – zdjęć nie robię. A tak na poważnie, to nie pcham się do tego, ani też specjalnie tego nie unikam. Mam do tego dystans i moje życie prywatne też.
Czy jest jakaś część Roberta Korólczyka, która pozostaje znana tylko Twoim najbliższym?
Pewnie. Jest taka część bardziej znana moim najbliższym, oni znają mnie z różnych sytuacji śmiesznych, ale i z tych poważnych. Publiczność często ma o kabareciarzach wyobrażenie, że jesteśmy wiecznymi jajcarzami, a potrafimy być też bardzo poważni. Jak każdy człowiek miewamy różne dni, lepsze i gorsze. Może to, co robimy pozwala nam zachować więcej dystansu. Prywatnie – wracam do domu, trochę posprzątam, zrobię zakupy, ugotuje obiad… po prostu życie.
Na Rybnickiej Nocy Kabaretowej zaprezentujesz 50 twarzy. Wydaje się, że poznamy wszystkie Twoje oblicza?
Poznacie prawie wszystkie oblicza i to te sceniczne, choć będzie też trochę prywaty. Bardzo mnie ciekawi, co zrobią moi wspaniali goście – Andrzej Grabowski i Piotr Cyrwus, którzy wcielą się w moje góralskie monologi, w końcu będę mógł spojrzeć na to, co robię innym okiem. To będzie na pewno ciekawe dla widzów, jak i dla mnie – jako autora tekstów.
Plany na przyszłość. Czym nas zaskoczysz?
Planów nie będę zdradzał, ponieważ w życiu akcja często jest zwrotna. Mogę obiecać, że dalej będę pracował, poszukiwał i zrobię wszystko, żeby znów wszystkich czymś nowym zaskoczyć.
W takim razie życzę Ci, żeby nigdy nie zabrakło tych pomysłów, by nas zaskakiwać!
Dziękuję!
Beata Dębska