„Brothells to mieszanka przyjaźni i chęci wyrzucenia z siebie pewnego rodzaju złości.  Opowiedzenia o niej tym, którzy będą chcieli słuchać”. O nowym stand-upowym trio opowiada Michał Pałubski – członek Formacji Chatelet, a dziś również członek grupy Brothells. 

(Michał Pałubski fot. Marcin Łaszek)

Laura Kempińska: Brothells – zapytam skąd pomysł, jako pierwsza. Później będziesz pewnie słyszał to pytanie kilkukrotnie (śmiech).  

Michał Pałubski: Jak wszystko, co jest fajne w moim życiu powstało trochę przez przypadek.

Razem z Jakubem Ćwiekiem kierujemy się w życiu teorią „drogi”, w skrócie, że los stawia na drodze Twojego życia kogoś, nie przez przypadek i jest w tym jakiś cel. Dlatego droga najpierw połączyła mnie i Kubę, później pojawił się Maciek i stąd  wzięła się grupa Brothells. Brothells to mieszanka przyjaźni i chęci wyrzucenia z siebie pewnego rodzaju złości. Opowiedzenia o niej tym, którzy będą chcieli słuchać. Mam nadzieje, że trochę tych osób spotkamy na naszej wilczej drodze.

Kogo w takim razie zobaczymy w składzie Brothells?

Brothells to taka mieszkanka wybuchowa, to miejsce gdzie pojawiają się trzy osoby z trzech diametralnie rożnych światów. Mamy tutaj, podaję alfabetycznie, żeby nikomu się przykro nie zrobiło (śmiech). Na pierwszy ogień idzie Jakub Ćwiek: pisarz fantasy, człowiek, który według mnie o popkulturze wie wszystko, obejrzał chyba każdy film i serial jaki powstał. Kiedy zaczynają z Maćkiem rozmawiać o filmach  lub komiksach mówią według mnie w jakimś innym języku.

Maciej Lobo Linke mistrz BJJ jeden z prekursorów tej sztuki walki w naszym kraju, walczył w MMA początkowo miał być naszym ochroniarzem na wypadek gdyby komuś nie do końca się spodobało to, co chcemy powiedzieć (śmiech). Ostatecznie chwycił za mikrofon i opowiada ludziom o swoim świecie i tak naprawdę to jest jedyna okazja, żeby się z niego pośmiać (śmiech).

Na koniec Michał Pałubski no o nim to niewiele mogę powiedzieć. 

(Jakub Ćwiek fot. Marcin Łaszek)

O Michale Pałubskim opowiem ja. Przed Państwem znakomity komik, a zaraz i stand-uper. Uśmiechnięty i dobrze zbudowany oczywiście (śmiech). Michał powiedz, dlaczego akurat stand-up? 

Pomysł nie był mój, bo ja nie lubię sytuacji konfliktowych, a wiadomo co stand up’erzy myślą o kabareciarzach. Nigdy nie rozumiałem tej sytuacji i chyba nigdy jej nie zrozumiem. Podoba mi się to, co dzieje się w polskim stand upie, jak bardzo ewoluował przez ostatnie kilka lat. Uważam, że program „Sierpień”  Antoniego  Syrka- Dąbrowskiego  jest mistrzostwem świata. I oby więcej takich rzeczy na polskim rynku. Pomysł na stand up wyszedł od Kuby, on jest dla nas taką siłą napędową. On jest ogrodnikiem, a my z Maćkiem podatnym gruntem, ale jak to z młodszym bratem bywa, zasadził, a później to Ci starsi muszą pielęgnować. Dlatego teraz to Maciek najbardziej naciska na stand- up, bo mu się to bardzo spodobało. To Maciek najlepiej określił, co wszyscy czujemy wchodząc na scenę stand- upową. Powiedział to po swoim pierwszym open mic’u w Comedy Lab. Maciek zszedł ze sceny spojrzał na mnie i powiedział: „Ku*** to jest jak walka w klatce, tylko mnie nic nie boli…chce jeszcze”. 

Jesteście  przyjaciółmi? 

Brothells to kiedyś byli przyjaciele teraz to coś więcej ,stąd w nazwie Bro, bo bliżej nam już do Braci co mnie bardzo cieszy, bo zawsze chciałem być tym najstarszym. Brothells to nie jedyny nasz wspólny projekt, drugim jest Brodaction Studio w tym drugim będziemy tworzyć filmy, korzystając z pomocy wszystkich naszych znajomych, bo wciągu naszego życia na naszej drodze stanęło wiele utalentowanych i zdolnych ludzi. Ale o Brodaction usłyszycie na pewno w przyszłym roku.

 

(Maciej Lobo Linke fot. Marcin Łaszek)

A  tematyka?  Na czym będziecie się skupiać?

Nasz program to połączenie trzech różnych światów: świat wojownika, pisarza i komika, każdy z nas  ma inne korzenie, każdy wychował się w innym świecie i na innym gruncie, trzy różne ziemie: Kuba – Głuchołazy, Maciek – Szczecin, ja – Piotrków Trybunalski. Wychowaliśmy się też na innych stand upach. Ja np uważam, że wciąż najlepszy jest Jasper Carrott ;-))), a chłopaki nawet nie wiedzą kto to jest. Opowiadamy więc o swoich światach, które są diametralnie inne, tak jak inni ode mnie są moi bracia. Lecz pomimo różnic, łączy nas jedno – śmiech naszego widza.

Już nie wystarcza Ci bycie samym komikiem?  

Chodzi o wyzwania, mógłbym stanąć w miejscu i zostać tu gdzie jestem, ale nie byłbym szczęśliwy. Chciałem się sprawdzić. Z takich wyzwań tworzy się moje życie. Jak byłem 19 – latkiem grałem w teatrze dramatycznym, grałem Pana Tadeusza w spektaklu reżyserowanym przez Adama Hanuszkiewicza. Póżniej na kilka lat zostałem w teatrze w Częstochowie i uczyłem się wielu rzeczy obserwując wspaniałych aktorów. Aż poczułem zew, chęć nie tylko grania, ale także pisania krótkich form scenicznych i założyłem kabaret (Kabaret NieMy), gdy mój dyrektor Marek Perepeczko usłyszał, że założyłem kabaret przestrzegał mnie, że to bardzo trudna forma sztuki, bo w kabarecie ludzie muszą Cię lubić i to prawda. Kabaret to jest wyzwanie.  Gram na scenie kabaretowej bardzo długo i wciąż się uczę, ale w skutek kilku perturbacji pojawiło mi się trochę wolnego czasu, dlatego musiałem go zagospodarować. Chyba nie umiem odpoczywać, hihihihihi. Dlatego jak dostałem propozycje wyreżyserowania bajki w teatrze to się tego podjąłem i podobno odniosłem sukces, nie mnie to oceniać. Teraz wraz z Moniką Tryboń zajmuję się czytaniem performatywnym. A do tego pojawił się pomysł na stand up i to jest dla mnie największe wyzwanie. Wiesz, stand up jest dla mnie bardzo trudny. Wiem, że może tego nie widać, ale jestem bardzo wstydliwym kolesiem i mam w sobie mało wiary we własne  możliwości. Stanie samemu na scenie jest moją walką z sobą i wszystkimi demonami. W kabarecie mogę mieć postać i się za nią schować, tu jestem tylko ja i moje przemyślenia. Co do występów, jak na razie jesteśmy po swoich trzech „próbo – występach”, wymyśliliśmy  taką nazwę i jest to coś na kształt trzech prób generalnych, przetestowaliśmy swój materiał i wyciągnęliśmy z niego najlepsze mięcho. Teraz kształtujemy nasze małe traski. 

My, znamy już terminy występów Brothellsów i serdecznie wszystkich zapraszamy. Koniecznie sprawdźcie nowy stand-up, nową i inną tematykę, nowe trio i świeżość, którą mają chłopaki!

Gdzie i kiedy?

25.10.2017 Klub Gwarek ul. Reymonta 17, Kraków 

23.11.2017 Sowa Pub ul. Zamkowa 2, Olsztyn

11.12.2017 Hormon ul. Monte Cassino, 6 Szczecin

Więcej informacji na temat Brothellsów systematycznie pojawiać się będzie na naszym oficjalnym facebookowym profilu @syroop.pl oraz na profilu grupy Brothells.

Laura Kempińska