Śmiech to zagadka, która intrygowała już starożytnych. Co właściwie sprawia, że się śmiejemy? Odpowiedź na to pytanie może być zaskakująca. Jakby się dłużej nad tym zastanowić, wcale nie kontrolujemy własnego śmiechu: nie mówimy przecież “haha”. To dzieje się samo.
Robert Provine, naukowiec z Baltimore, przez ponad 20 lat badał społeczne i ewolucyjne przyczyny śmiechu. Na początku zapraszał ludzi do swojego laboratorium i puszczał im komedie, badając ich reakcje przy pomocy sprzętu do analizy akustycznej. Odkrył, że nawet gdyby tej samej osobie w innych okolicznościach odtworzyć humorystyczną sytuację z komedii, mogłaby się w ogóle nie roześmiać. Doszedł do wniosku że to nie poczucie humoru jest najczęstszym sprawcą śmiechu.
Provine zauważył, że ludzie śmieją się 30 razy częściej kiedy są w grupie, niż samodzielnie. Dzięki badaniom polegającym na uważnej obserwacji towarzyskich rozmów, dostrzegł, że śmiech to tak naprawdę reakcja mózgu mająca za zadanie utrzymać poprawne stosunki w grupie społecznej. Śmiechem pokazujemy, że kogoś lubimy, dobrze się czujemy w jego towarzystwie i chcemy podtrzymać pozytywną relację. Mózg robi to sam z siebie, naturalnie i nie sposób go podrobić. Sztuczny śmiech natychmiast łatwo wyczuć, prawda?
Adriana Siess