W Klubie Komediowym zagościła depresja – choroba cywilizacyjna współczesności. W nowej dla siebie roli, stand’uperki pojawiła się Małgorzata Halber, z którą rozmawiamy o projekcie Klubu Depresyjnego w Klubie Komediowym.

Skąd pomysł na zorganizowanie Klubu Depresyjnego?

Od roku jestem wielką fanką Klubu Komediowego, bo jest to miejsce unikatowe, nie tylko na mapie Warszawy, ale w ogóle całej Polski. W Polsce kabaret i komedia kojarzy się w taki dość jednoznaczny sposób, czyli np. z Olsztyńską Nocą Kabaretową, a w Klubie Komediowym właśnie znajduje się krynica tworzona przez wychowanych na amerykańskich serialach i stand-upie improwizatorów. Klub Depresyjny jest moja próbą zrobienia w tym miejscu czegoś, co czerpie ze stand-up’u, który mówi o rzeczach, będących nieodłączną częścią naszego życia, takich jak lęk, wstyd, odrzucenie, smutek, ale z jakichś przyczyn ukrywamy je cały czas przed światem. Samą nazwę – Klub Depresyjny- wymyśliła moja przyjaciółka Natalia Fiedorczuk .

Więcej nie mogę zdradzać. Jestem pytana często jak to będzie wyglądało. To wydarzenie ma swój program, będzie miało swoją temperaturę i różne elementy, ale to co wydarzy się w Klubie Depresyjnym- zostaje w Klubie Depresyjnym, nie mogę tych informacji dalej wypuszczać.

Mogę więc rozumieć, że jest to jakiś rodzaj terapii, relacji lekarz- pacjent?

Nie, absolutnie nie. To nie ma nic wspólnego z terapią  chociaż na pewno będzie miało jakiś efekt terapeutyczny, bo po prostu bardzo wielu rzeczom można przypisać taki efekt. Wydaje mi się, że żyjemy trochę w takiej rzeczywistości w której stygmatyzuje się pewne obszary, które są normalną częścią życia odsyłając je na terapię, np. takie jak lęk, który jest absolutnie normalną składową ludzkiego życia. Można w pewien sposób powiedzieć, że te założenia są trochę nawet takie anty-terapeutyczne.

A jaka jest rola publiczności? Czy oni zostaną „wciągnięci” w to przedsięwzięcie czy będą jedynie słuchaczami?

Powiem krótko: nie ma żadnego wyciągania na scenę, wbrew własnej woli (śmiech). Oni [publiczność] będą pełnić ważną funkcję w tym wieczorze, też nie mogę powiedzieć jaką.

Czy może Pani zdradzić ile program Klubu Depresyjnego planuje odcinków?

To jest formuła w pewien sposób eksperymentalna i zobaczę jak to będzie wyglądało. To nie jest seria, że planuje „ileś”. W zależności od tego, jak to będzie wyglądało tak długo będę to robić. Zagadnień na które można porozmawiać jest naprawdę mnóstwo. W następnej części poruszymy temat wstydu, później będę się zastanawiać czemu można poświęcić kolejne.Artyści Klubu Komediowego będą w to zaangażowani. To wszystko wychodzi z takiego założenia, że ja sama śmieję się tylko z tych rzeczy,  które mnie bolą. To jest jakaś metoda na to, żeby oswoić pewnego rodzaju tabu, które mamy w sobie na temat pewnych emocji, co do których wydaje nam się, że tylko my je mamy, albo nie przystoi, albo nie można. Tak naprawdę, jak się na to szerzej spojrzy to jest jakaś niemożność przyznawania się do bycia idealnym. Ja nie będę nikomu nic radzić. Nie można nikomu mówić, że się nie trzeba czegoś bać. To nie jest couching’owe wystąpienie. To wychodzi z takiego założenia że każdy się boi i że to jest spoko. To ma być niezależne i trochę niszowe przedsięwzięcie.

Bilety rozeszły się jak „ciepłe bułeczki”. Życzę aby każde kolejne przedsięwzięcie cieszyło się taką popularnością.

Dziękuję i zapraszam.

 

Małgorzata Halber (ur. 1979).

Dziennikarka i prezenterka m.in. w Telewizji Polskiej, Viva Polska, VH1, Polsat, a także Polskie Radio i Rock Radio, autorka internetowego komiksu „Bohater”. W styczniu 2015 roku ukazał się jej debiut literacki “Najgorszy człowiek na świecie”. Absolwentka filozofii na Uniwersytecie Warszawskim.

Następny odcinek będzie poświęcony wstydowi. Odbędzie się w ostatni wtorek listopada (29.11). Serdecznie zapraszam!

Joanna Orkisz