Jim Jarmusch nazwał go międzygalaktycznym skarbem. Rola w „Między słowami” przyniosła mu nominację do Oscara. Mowa oczywiście o Billu Murray’u. Jaki jest jego przepis na sukces? Na kanale Wisecrack na YouTube uchylono rąbka „murrayowskiej” tajemnicy.

„The Philosophy of…” to seria filmików, w których redaktorzy z amerykańskiego programu rozrywkowego Wisecrack próbują odgadnąć ukryty sens popularnych filmów, gier i postaci ze świata show-biznesu. Pod lupę wzięto już „The Walking Dead”, „Grę o tron” czy Kanye Westa. Tym razem padło na Billa Murraya.movies-blues-brothers-dan-aykroyd-john-belushiW osiem minut streszczono karierę tego wybitnego Amerykanina, zahaczając przy okazji o jego inspiracje i sposób na życie. Jak zauważył narrator filmiku, Murray stworzył szczególny rodzaj humoru, przepełnionego dystansem i ironią. Nie bez powodu aktor urósł do miana legendy, sztandarowego amerykańskiego komika, który potrafi zmieniać twarze niczym rękawiczki. Na jednym biegunie mamy Murray z „Dnia świstaka”, w którym jako ułożony prezenter pogody, w atmosferze absurdu, codziennie przeżywa ten sam dzień. Po przeciwnej stronie stoi  Murray z twarzą przemądrzałego typa z „Pogromców Duchów”, który na wieść o możliwości zniszczenia Nowego Jorku, z nutką sarkazmu i złości mówi: „umarli powstający z grobów, ofiary z ludzi, koty i psy żyjące razem – masowa histeria!”. Każdą ze stworzonych przez aktora postaci łączy jedno – dystans do otaczającego świata i umiejętność jego obserwacji. Dzięki temu ma się wrażenie, że komik jest zawsze o krok przed widzem. Wie więcej, potrafi zaskoczyć i jak nikt chłodno ocenia sytuację, by skomentować ją z potężną dawką humoru. Czy to humor wyssany z mlekiem matki, czy może genialna kreacja aktorska?thumb-1920-488425Jeżeli to kreacja, to na pewno oparta na tradycyjnym, amerykańskim żarcie. Z filmiku dowiadujemy się, że komik czerpie nawet z wodewil, czyli muzycznego spektaklu przepełnionego farsą, popularnego w Stanach w połowie XX wieku. Śmiało można powiedzieć, że Murray jest jedną z tych postaci, która – paradoksalnie – swoim zdystansowanym, momentami wręcz zimnym żartem, likwiduje barierę między widzem a aktorem. Zabiera odbiorców do swojego świata, prowadzi z nimi grę opartą na jego własnych zasadach. Pozwala im uciec od schematycznego myślenia. Ten ironiczny styl narodził się już na początku kariery Amerykanina, który zaczynał w słynnym programie rozrywkowy „Saturday Night Live” w 1977 roku.bill-murray-groundhog-dayJednak jaki jest Bill kiedy zgasną kamery i światła reflektorów? Wisecrack twierdzi, że aktor życiowe zasady zaczerpnął od ulubionego filozofa Georgija Gurdżijewa, który uczył swoich studentów samoobserwacji i „znajdowania prawdy w codzienności”. Filozofia ta nazywana jest “drogą cwanego człowieka”. Polega na niczym innym jak na byciu świadomym zarówno otaczającego świata, jak i wewnętrznych rozterek, jednak do obydwu podchodząc z dystansem. Perspektywa obserwatora wydaje się dla Murraya nie tylko metodą na kreowanie bohaterów na scenie, ale także sposobem na życie. Jak dotychczas metoda ta sprawdza się w każdym wymiarze.

x1bg-bill-murray-3d-3

Wracając na Polskie podwórko, Murray wywiadzie dla portalu Stopklatka powiedział, że “Lubi pracować z ludźmi, którzy mają konkretny cel i konsekwentnie do niego dążą “. Być może to właśnie determinacja i wytrwałość doprowadziły go do miejsca, w którym jest teraz. Widocznie „droga cwanego człowieka” jest tą, która prowadzi prosto na szczyt. Oczywiście tylko z uśmiechem na ustach.